„Zapisani sobie w gwiazdach” – taki napis wisiał nad stołem przy którym siedzieli Weronika i Kewin, a ja myślę, że wybrali idealnie.

Na ślubie Mariki i Marcina czułam się jak bohaterka bajki, którą czyta się z iskierkami w oczach i wypiekami na twarzy.

Sielska opowieść o miłości z nutką szaleństwa, utkana wśród pnących się winorośli.

To był taki dzień na wspomnienie którego chwytasz się fizycznie za serce i pozwalasz sobie na szybszy oddech.

Wesele na własnym podwórku, w towarzystwie najbliższych osób, bez sztywnego harmonogramu.

Przy Złotej Wyspie wszystko mieni się i błyszczy. Słońce otula zakochanych – Darię i Marcina.